Mimo rekordowej liczby pasażerów, tramwaje w Edynburgu zakończyły ubiegły rok ze stratą sięgającą 64 milionów funtów. To już siódmy z rzędu rok, w którym system generuje deficyt finansowy, mimo rosnącego zainteresowania ze strony mieszkańców i turystów.

Więcej pasażerów niż kiedykolwiek wcześniej
W 2024 roku z usług Edinburgh Trams skorzystało ponad 12 milionów osób. To wzrost o około 3 miliony względem roku 2023 i niemal dwukrotnie więcej niż w 2022. Rekord padł w czerwcu, gdy odbywały się liczne wydarzenia masowe, w tym koncerty Taylor Swift. Jednego dnia tramwaje przewiozły aż 74 tysiące pasażerów.
Linia prowadząca na lotnisko cieszy się szczególną popularnością – liczba podróżnych wzrosła tam aż o 40% rok do roku. Przewoźnik podkreśla, że popyt stale rośnie, a połączenie do Newhaven, uruchomione w 2023 roku, znacząco zwiększyło atrakcyjność całej sieci.
Rekordy frekwencji nie wystarczą
Pomimo tych pozytywnych sygnałów, spółka odnotowała kolejne milionowe straty – za ubiegły rok sięgnęły one 10,3 mln funtów, a całkowity deficyt od momentu uruchomienia linii w 2014 roku przekroczył już 55 mln funtów.
Zdaniem ekspertów, głównym problemem nie są bieżące koszty operacyjne, ale wysokie opłaty związane z finansowaniem budowy infrastruktury – w tym obsługa zadłużenia oraz amortyzacja. Tylko w ramach tzw. opłat infrastrukturalnych spółka płaci rocznie ok. 8,5 mln funtów.
Edynburg: głosy krytyki i obrony
– Mieszkańcy Edynburga mają pełne prawo pytać, kiedy tramwaje zaczną się wreszcie opłacać – komentuje konserwatywna posłanka do szkockiego parlamentu, Sue Webber. – Wydaliśmy ponad miliard funtów na ich budowę, a mimo to system wciąż przynosi straty – dodaje.
Z kolei przedstawiciele Edinburgh Trams bronią projektu, podkreślając, że jego wartość nie sprowadza się wyłącznie do wyniku finansowego.
– Tramwaje wnoszą ogromną wartość ekonomiczną, społeczną i środowiskową do miasta. Rekordowa liczba pasażerów pokazuje, że to działa – podkreśla Stephen Jenkinson, rzecznik spółki.
Źródło: scotsman.com, edinburghtrams.com




